Zaznacz stronę

Mama Jagienki

Małgorzata Hursztyn

Moją MISJĄ jest wsparcie osób, które zmagają się w swoim życiu ze szczególnymi trudnościami, poszukują inspiracji i motywacji do działania a także chcą odnaleźć radość w codziennym życiu .

O mnie

Od dziecka cechowała mnie duża wrażliwość, ciekawość świata i ludzi, pełne zaangażowanie we wszystko co robię.

Decydując o studiach na Uniwersytecie Łódzkim o kierunku Pedagogika Specjalna ? Oligofrenopedagogika oraz Pedagogika w Zakresie Edukacji Dorosłych mocno czułam, że chcę dawać wsparcie drugiemu człowiekowi w jego indywidualnym rozwoju. Być osobą, która spojrzy z boku, zrozumie i powie ?dasz radę?. Szczególnie bliski stał się dla mnie temat rodzin i dzieci z niepełnosprawnościami.

Moje doświadczenie zawodowe to zarówno praca w szkole specjalnej z dziećmi z niepełnosprawnościami intelektualnymi i ruchowymi, praca w restauracji na stanowisku Managera Restauracji jak również stanowiska: Asystent Specjalisty w firmie zajmującej się rekrutacją pracowników, Konsultant w dziale promocji i rekrutacji w firmie zajmującej się społecznymi projektami unijnymi.

Od 13 lat pełnię swoją najważniejszą i najpiękniejszą rolę życiową. Jestem mamą Jagienki ? dziewczynki z niepełnosprawnością ruchową, chorującą na wrodzoną łamliwość kości i niewydolność oddechową.

Moje wszelkie działania są zharmonizowane z opieką nad dzieckiem. Opiekuję się, pielęgnuję, poszukuję nowych rozwiązań i metod leczenia, wspieram rozwój fizyczny, intelektualny i społeczny córki.

Choć cierpienie tak mocno zamanifestowało się w naszym życiu to Jagienka jest dzieckiem radosnym, pogodnym, czerpiącym z życia pełnymi garściami. Ma swoje cele, marzenia i pierwsze poważne osiągnięcia.

Jej życie, sposób patrzenia na świat i mądrość są dla mnie powodem do dumy.

Towarzyszę Jagience a ona towarzyszy mi.

Jej obecność doprowadziła mnie do rozumienia różnych aspektów sytuacji w jakiej znajdują się członkowie rodziny w której występuje niepełnosprawność, do większej dojrzałości i po prostu do pięknego, pełnego wyzwań życia.

Przeszłam długą drogę od cudu narodzin dziecka, poprzez walkę o jego zdrowie również poza granicami kraju, hospicjum dziecięce, wielokrotne operacje i otarcie się o utratę tego, co najcenniejsze. To właśnie te wydarzenia stały się dla mnie początkiem pracy nad sobą, umiejętności radzenia sobie z trudami, spotkań z wartościowymi ludźmi i jeszcze pełniejszego przeżywania życia.

Podczas lat nauki i praktyki zrozumiałam, że każdy człowiek, niezależnie od tego, na jakim etapie życia się znajduje, chcąc być szczęśliwym, powinien rozwijać swoje umiejętności, samoświadomość, kompetencje by móc stać się twórcą własnego życia.

By z odwagą i radością spoglądać na swoje odbicie w lustrze.

Obszarami mojego zainteresowania są: rozwój osobisty, self-care a opieka nad dzieckiem z niepełnosprawnością, psychologia społeczna i osobowości, pedagogika specjalna, aktywne spędzanie czasu wolnego z dostosowaniem do możliwości dziecka.

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.