Zaznacz stronę

Dbanie o siebie to fundament siły, uśmiechu, równowagi.

 

Świadomość, że życie przecieka przez palce.

Poczucie, że znikam. A może już mnie nie ma?

Są za to potrzeby dziecka. Spotęgowane niepełnosprawnością.

Pielęgnacja ? od samego rana. Nocne czuwanie.

Dziecko, któremu choroba nie pozwala o własnych siłach stanąć na nogach.

Bywa, że zwykły spacer zmienia się w rozpacz.

Wokół dzieci szalejące na placu zabaw, ojciec z córką na rowerach, rówieśnik śmigający na rolkach.

I matka.. która też chciałaby wyjść czasem na rower czy samotny spacer, albo spróbować jazdy na nartorolkach..

 

Są dwie drogi.

Można unikać aktywności, a nawet widoku aktywności, które nie są dla mojego dziecka. I tak funkcjonować całymi latami. Bo moje matczyne serce za każdym razem cierpi razem z dzieckiem.

Można też dać dziecku alternatywę.

Nie rezygnować z siebie i nie rezygnować z dziecka.

Pozwolić doświadczać. Przy wsparciu lub tylko na siedząco przymierzyć wrotki w sklepie. Dla magii momentu, w którym Jagienka odkrywa, że na rolkach nie zawsze jest wdzięcznie i błogo choć na to wygląda.

Można pójść do parku trampolin w niszowych godzinach i podskakiwać tak jak dziecko może, potrafi. To też zabawa. Nie mniejsza niż innych dzieci.

Można też.. jeździć na nartach. Specjalnie dostosowanych. Pod okiem mądrego instruktora.

I sprawić, że dziecko odkryje swoją pasję.

Którą uwieńczy słowami: ?Mamo! Ja przecież jestem pierwszą osobą w rodzinie, która jeździ na nartach!?

Może też pójść do Black Worldu, doświadczyć życia osób niewidzących.

By zmienić perspektywę dziecka. Pozwolić docenić. Odkryć, że to, co mamy, nie jest takie oczywiste i dostępne dla wszystkich.

Można, można.. gdy otworzymy się na otaczający świat, gry potrafimy wysłuchać. Gdy patrzymy w kierunku tego, co jest możliwe.

Wtedy okazuje się, że dziecko ma swoje pasje i zainteresowania, że ma talent do dubbingu, że świetnie radzi sobie z maszyną do szycia. Że tworzy piękne figurki z gliny?

Że mamy też wspólne zainteresowania.

 

Czasem MOC do zmiany przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach.

Jak wtedy, gdy podnosząc Jagienkę osunęłam się na ziemię.

Ból kręgosłupa nie pozwalał się podnieść.

Nie ma mnie.. nawet dla dziecka.

Niemoc. I mały kopniaczek: Hej! Moje zdrowie jest ważne.

Moje.. życie jest ważne. Fajne życie.

Co zrobić, by było fajne?

Znaleźć czas na własne myśli, ułożenie dobrego planu na najbliższe dni. Wpisać do kalendarza.. również siebie. Być sama ze sobą choć krótką chwilę.

Odnaleźć choć małą wdzięczność każdego dnia

?Mogę być bardzo wściekły na to, czego nie mam, albo bardzo wdzięczny za to, co mam.?

? Nick Vujicic

 

To może być początek.

By wykształcić również w dziecku pozytywny sposób myślenia, ciekawość świata, zachęcić do poszukiwania wyzwań, rozwiązań.

By dziecko zobaczyło że świat i ludzi można kochać.

By przypomnieć sobie ile szczęścia może dać sprawczość.

Mimo ograniczeń. Z akceptacją.

Również tych trudnych chwil.

 

Dbanie o siebie to fundament siły, uśmiechu, równowagi.

Pomyśl o sobie. Bez wyrzutów sumienia.

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.