Zaznacz stronę
Co nakręca Cię do działania?

Co nakręca Cię do działania?

Myśli które wybierasz (?) tworzą świat którego doświadczasz

Agnieszka Maciąg

Co daje ci siłę i energię do działania?

Są dni w których biegniemy do swoich zadań jak na skrzydłach.
Albo po prostu wykonujemy je nie zważając na trudy.
Ale są też dni takie, w których motywacja do działania jest bliska ?0?.

Skąd brać siłę?

Ze swoich celów, marzeń…
Bo jeśli dziś postawimy choćby jeden MIKROKROCZEK w wytyczonym kierunku..
jutro będziemy bliżej SPEŁNIENIA.

Postaram się tego nauczyć czy… nie umiem tego?
Zobaczę co da się zrobić czy… nic nie mogę zrobić?
Wyznaczę swoje priorytety i znajdę czas na rzeczy ważne czy… na nic nie mam czasu?

Problemy, trudności ma każda/y z nas.
I warto myśleć o nich tak, żeby nastawić się na rozwiązanie.

Sprawdzić: co da się zrobić? na co mam wpływ?
I zacząć już OD MYŚLI… Bo to one dają POCZĄTEK DZIAŁANIOM.

?Postaram się tego nauczyć?!
?Zobaczę co da się zrobić?!

?Myśli które wybierasz (?) tworzą świat którego doświadczasz? /@agnieszkamaciag /

Dzisiejsze zadanie może wymagać wysiłku, może nawet nie być przyjemne..
Ale te codzienne trudności, jeśli dobrze ukierunkowane, POPRAWIAJĄ SAMOPOCZUCIE, dają ENERGIĘ, SATYSFAKCJĘ..

A w przyszłości prowadzą do realizacji CELU, MARZENIA.

Można też w inny sposób..
Co będzie jeśli zaniecham działań? Czy ewentualny smutek czy problem też może motywować? Oczywiście..

?Mamy dwa życia,
to drugie zaczyna się wtedy, gdy zorientujemy się, że mamy tylko jedno..?

Czy wiesz już, co chciał/abyś zobaczyć w przyszłości?

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

Ludzie o których trudno zapomnieć

Ludzie o których trudno zapomnieć

JEST COŚ, CO NIE DAJE MI O SOBIE ZAPOMNIEĆ

Z Jagienką było bardzo źle.
A świat, do którego tęskniłam, okazał się złudą..
Miesiącami brakowało nadziei na lepsze jutro, a ?dzisiaj? trudno było podźwignąć się ze szpitalnej leżanki..
Chciałam, żeby nastał KONIEC..

To wszystko minęło
a zostało doświadczenie i…
WSPOMNIENIE OSÓB, które
BYŁY, ROZUMIAŁY, NIOSŁY TRUDY RAZEM ZE MNĄ.
Poświęcały swój wolny czas, towarzyszyły w emocjach, chorobie, strachu..

Niczym nie zasłużyłam, nic od siebie nie dałam..
Nie byłam do końca otwarta.
A one z anielską cierpliwością czuwały.

Są też takie historie…
Jadą dwie starsze panie autobusem. Widzę spojrzenia… to na mnie, to na Jagienkę. I na siebie nawzajem..

Dokładnie pamiętam ten sceniczny szept. ?Taka młoda i będzie się męczyć całe życie!?
Na co druga ?Najlepiej gdyby w szpitalach, takie dzieci, tak do roku czasu.. USYPIALI!
I nikt by nawet nie wiedział..?

Nie mogłam wydusić z siebie słowa
Wyszłam z autobusu z duszącym płaczem..
?Co pomyśli Jagienka gdy usłyszy coś takiego za parę lat??

Dziś żal mi tej dziewczyny którą byłam 11 lat temu..

SIŁĘ dała mi JAGIENKA,
żebym JA BYŁA JEJ SIŁĄ!

NIE TRACĘ ENERGII NA RZECZY, NA KTÓRE NIE MAM WPŁYWU

Zanim podejmę ważną decyzję – zawsze szukam wielu rozwiązań!
Obserwuję świat, ludzi i otaczam tymi, którzy dobrze nam życzą.

I mam obok siebie
WSPANIAŁĄ, WARTOŚCIOWĄ DZIEWCZYNKĘ,
która mając tak wiele trudności..
NIE BOI SIĘ ŻYCIA.
KOCHA JE,
ma PIĘKNE PLANY i MARZENIA.

To MY tworzymy swój świat!

LUDZKA SIŁA jest WIELKA.
Można ją zamienić w MIŁOŚĆ, ŻYCZLIWOŚĆ albo.. NIENAWIŚĆ
Mieć ciepło w sercu, które emanuje wokół..
Dobre myśli, uśmiech..
Zrozumienie, zwyczajny uścisk..

Gesty, które pozostają w pamięci NA ZAWSZE
I mogą.. uratować.

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

Moja misja

Moja misja

Moją MISJĄ jest wsparcie osób, które zmagają się w swoim życiu ze szczególnymi trudnościami, poszukują inspiracji i motywacji do działania a także chcą odnaleźć radość w codziennym życiu .

Dlaczego postanowiłam prowadzić blog

Mój blog jest odpowiedzią na wielogodzinne rozmowy z ludźmi, którzy na co dzień zmagają się z poważnymi problemami.
Zarówno własne, trudne doświadczenia życiowe, jak i wymiana doświadczeń z osobami będącymi w życiowych kryzysach utwierdziły mnie w przekonaniu, że ŻYCIE jest zbyt krótkie, by przeżywać je byle jak. Warto spełniać marzenia, kochać, celebrować życie a także dbać o własny rozwój osobisty mimo trudności, które niesie codzienność.

Od 13 lat pełnię swoją najważniejszą rolę życiową. Jestem mamą Jagienki ? dziewczynki z niepełnosprawnością ruchową, chorującą na wrodzoną łamliwość kości.

W naszej wspólnej drodze przeszłyśmy bardzo wiele: wielokrotne, skomplikowane operacje kręgosłupa, złamania, poszukiwanie środków finansowych na leczenie (również poza granicami kraju). Konsultacje lekarskie we Francji, USA, Szwajcarii, Chinach, leczenie operacyjne w Polsce i Niemczech.
Współpracujemy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Od lat wspierają nas Fundacja ?Gajusz?, Fundacja dzieciom ?Zdążyć z pomocą?, łódzkie hospicjum.

Czas, w którym moje dziecko trafiło pod opiekę hospicjum domowego był dla mnie newralgiczny. Mimo, że w tamtym momencie widziałam go jako ?koniec?, to zapoczątkował nowe, piękne życie w którym spełniamy marzenia, dbamy o każdy dzień.
W ciągu bardzo krótkiego czasu uświadomiłam sobie, że ŻYCIE JEST JEDNO i JUŻ TRWA. I nie można odkładać go na później.
Takich momentów ?zatrzymania? miałam w życiu więcej o czym sukcesywnie będziesz mógł/mogła dowiedzieć się z moich wpisów.

Każdego dnia moja Córka jest moją największą Inspiracją i Motywacją.
Dziś ma już 13 lat. Nadal wymaga mojej całodobowej opieki. Jedne trudności odchodzą, pojawiają się nowe. Ale zawsze staramy się je przekuć w siłę własną, w siłę ludzi z podobnymi problemami.
Choć być może różni nas wiele, to wierzę, że również dążysz do szczęścia, harmonii i spełnienia marzeń. I że odnajdziesz w moich słowach właściwą dla siebie inspirację i motywację.
Cieszę się, że tu jesteś!

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

Musisz podjąć wyzwanie! Walcz!

Musisz podjąć wyzwanie! Walcz!

Kiedy nastąpił zwrot w leczeniu Jagienki?

Kiedy zrozumiałam, że to ja muszę stać się specjalistką od leczenia swojego dziecka.
Gdy wszystko robiłam ?wg zaleceń? a stan zdrowia Jagienki ciągle się pogarszał.
I gdy zrozumiałam, że procedury, limity, skierowania wygrywają z czasem..

Moje przerażenie przypieczętowały słowa lekarza, że ?co prawda nigdy nie operowałem tak dużej skoliozy ani dziecka z wrodzoną łamliwością kości, brakuje nam dobrego OIOMu ale co ja mogę, jak mi NFZ każe, to zoperuję?.

Ten zwrot nigdy by nie nastąpił gdyby nie DOTARCIE DO WŁAŚCIWYCH LEKARZY , którzy pomogli odnaleźć się w tym dziwnym systemie, procedurach. Którzy wsparli swoimi serdecznymi, mądrymi radami.

i LUDZI, dzięki którym środki zgromadzone na fundacyjnym subkoncie pozwoliły działać!

Dziś wiem, że mając chore dziecko trzeba: SAMODZIELNIE PLANOWAĆ, ANALIZOWAĆ, PODEJMOWAĆ DECYZJE na podstawie wielu opinii..
Ciągle wracać do pytania: ?CO DA SIĘ ZROBIĆ??

Prawda, że podobnie jest z innymi sprawami w życiu?
Staram się mieć cele (zbieżne z marzeniami) do których prowadzi mnie codzienne zaangażowanie, wybory, decyzje.

Brać sprawy w swoje ręce!
Dlaczego właściwie mnie to spotkało!??
Bo życie nie zawsze daje nam to, co sobie wymyślimy.
Bo jesteśmy tu po to, żeby NAUCZYĆ SIĘ CZEGOŚ WAŻNEGO.

I gdy usłyszysz, że Twoje dziecko już zawsze będzie zmagało się z niepełnosprawnością..

NIE BÓJ SIĘ!!!
Każdą chorobę można oswoić.
Trudności miną, inne zostaną.. Być może pojawią się nowe..
A gdy przyjdą zwyczajne dni..
Będziesz przepełniona RADOŚCIĄ, WZRUSZENIEM, WDZIĘCZNOŚCIĄ.

NADEJDĄ TEŻ DNI PRZEPIĘKNE!

Twoje dziecko będzie rosnąć, rozwijać się.
Będzie stawiało przed Tobą i światem NOWE WYZWANIA.

Wiem, ze MASZ W SOBIE SIŁĘ,
by nauczyć się żyć na nowo.
A SZCZĘŚCIE JEST… W TOBIE.

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.