Zaznacz stronę
Jeśli myślisz, że Miłości jest mniej…

Jeśli myślisz, że Miłości jest mniej…

Zawsze warto zacząć od Siebie. Dać Sobie wyrozumiałość, zrozumienie.

Poczucie, że najcięższe dni też miną.

 

Zmęczenie, permanentny stres.

Dziecko ze swoimi potrzebami 24h/dobę.

Poczucie, że życie przecieka przez palce.

 

 CZY TO BRAK MIŁOŚCI?

A MOŻE WYCZERPANIE, TRUDNOŚĆ W ZADBANIU O SIEBIE.

Niezaspokojenie podstawowych ludzkich potrzeb.

Moje potrzeby też są ważne.

I sam/a jestem odpowiedzialny/a

by znaleźć dla siebie choć chwilę, poprosić o pomoc.

By zadbać o swoje zdrowie:

– fizyczne,

– emocjonalne,

– duchowe.

Jak to zrobić? Poprzez codzienne, drobne nawyki.

Nawet w najtrudniejszych warunkach można wdrożyć część z nich.

Zamknąć na chwilę oczy, pozwolić sobie na marzenia. Zapisywać swoje fantazje, wizje. Nie mieć do siebie i świata pretensji, że jeszcze nie udało się ich zrealizować. Uwierzyć, że część z nich mogę spełnić.

Przygotować i wypić kawę/herbatę z uwagą, delektując się jej zapachem i smakiem.

Przeczytać choć mały fragment książki. Zrobić z tego poranny/wieczorny rytuał.

Wziąć prysznic z pachnącym żelem.

Zdrzemnąć się w ciągu dnia, choć na 10 minut.

Wyjść ze szpitala/domu choćby na krótki spacer, wziąć głębokie oddechy przy drzewach, zieleni.

Pomodlić się lub pomedytować, poczuć/uwierzyć że czuwa nad nami Ktoś jeszcze.

Narysować coś, upiec. Pomalować mandalę czy złożyć origami.  Przypomnieć sobie, że są rzeczy które lubię robić.

Włączyć ulubioną muzykę/muzykę relaksacyjną.

Przeciągnąć się leniwie. Zrobić kilka ćwiczeń rozciągających.

Wpisać do kalendarza swoje własne wizyty lekarskie, przygotować zdrowy posiłek.

Uśmiechnąć się do lustra, mózg nie wie, kiedy uśmiech jest wymuszony.

Dodawać sobie otuchy własnymi myślami o tym, że będzie dobrze, że wszystko się poukłada.

Zwrócić uwagę, co jest we mnie, w dziecku, życiu piękne, wyjątkowe i dobre.

 

Jak zachowywać się względem Dziecka?

Dawać poczucie bezpieczeństwa. Kochać, dopóki nasze wspólne życie trwa.

„Można sprowadzić wszystko do czterech prostych sposobów: pełnego miłości kontaktu wzrokowego, pełnego miłości kontaktu fizycznego, skupionej na dziecku uwagi i opartej na miłości dyscypliny. /Ross Campbellem/

Delikatne dotknięcie czy poklepanie po ramieniu. Bycie obok.

Sposób w jaki na dziecko patrzymy. To gesty, które mają ogromną MOC.

Nawet w środku najtrudniejszych sytuacji

możemy mieć życie, w którym jest troska, czułość, bliskość.

Lęki, straty, wyzwania. Czasem ból.

Takie jest życie.

Ale pod tym wszystkim jestem ja,

jest dziecko/drugi człowiek.

Ze zdolnością do kochania, siłą i mocą.

 

 

fot. Agnieszka Bohdanowicz 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

można dawać wszystko ponad siły mama jagienki

Szczęście i spokój zależą od nas samych.

Szczęście i spokój zależą od nas samych.

Dostrzec samego Siebie.

Zadbać o Siebie.

 

„Wy to się ciągle bawicie, tak na Was patrzę w tym Internecie to zazdroszczę takiego życia”,

„Żal mi Was strasznie, nie dałbym/abym rady tak patrzeć codziennie jak dziecko cierpi”.

 

Ile osób tyle spostrzeżeń.

Tyle doświadczeń, poglądów i ocen.

Opinii może być wiele. Są one wybiórcze.

Dlatego najważniejsze jest to, jaką sami przyjmiemy postawę wobec tego,

co nas w życiu spotyka.

Łatwo jest zostać mentalnie bezbronną ofiarą, która czuje się gorsza.

Albo przyjąć postawę roszczeniową, bo przecież mnie i dziecku wszystko się należy.

Dziecku, które wiele przeszło. Doświadcza swojej niepełnosprawności w każdej chwili, relacji, sytuacji życiowej.

Można się użalać nad samą/ym sobą.

Żądać odpowiedzialności od innych ludzi za to, co dzieje się w moim życiu. I za to jak się czuję.

Szukać winnych.

Odczytywać komunikaty innych ludzi jako niechęć, obrzydzenie do choroby.

Czuć, że jestem mało znacząca/y, mało wartościowa/y.

 

Szczęście i spokój w dużym stopniu zależne są od nas samych.

Zamiast szukać problemu na zewnątrz warto spojrzeć na to, co w moim sercu i w myślach.

Mieć dystans i zrozumienie, które pozwolą z większą pewnością siebie przejść do działania.

W obszarach w których można działać.

Zrozumieć perspektywę innych osób. W życiu każdego człowieka są wspaniałe momenty i te których nie chcemy pamiętać.

Każdy z nas ma inne życie, inaczej się w nim czuje.

Nie porównywać kto z nas ma gorzej czy lepiej.

To droga donikąd.

 

Być osobą wyrozumiałą dla innych ale także dla siebie.

Widzieć swoje starania i to, jak wiele nadal mam.

Gdy problemy nadal przerastają i trudno patrzeć ze spokojem nie bać się terapii, czasem leków. Bywa, że to pierwszy kok do wyzwolenia z marazmu i niechęci.

 

Każdy ma prawo i umiejętności żeby:

DOSTRZEC SAMEGO SIEBIE, ZADBAĆ O SIEBIE.

Widzieć różne strony swojego życia. Przejąć za życie odpowiedzialność.

Widzieć się nawzajem. Bo jesteśmy na tym świecie po to, by być z innymi ludźmi.

 

Poczucie szczęścia, miłość do życia, ludzi, do siebie jest największą nagrodą pracy nad swoimi myślami, stoickim spokojem.

I wtedy to, jak postrzegają nas ludzie zaczyna mieć drugorzędne znaczenie.

 

fot. Natalia <3

 

 

 

 

 

 

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

można dawać wszystko ponad siły mama jagienki

TRAUMA z greckiego RANA

TRAUMA z greckiego RANA

Nawet gdy Ty nie pamiętasz,

Twoje ciało pamięta

 

 

Są takie doświadczenia które zostają zapisane w ciele na długo.

Mimo, że rozum ich nie pamięta albo pamięta tylko skrawki.

Niekiedy wręcz przerażające, z bólem trudnym do zniesienia.

I żeby przetrwać, trzeba przestać czuć.

Tak powstaje trauma.

 

Trauma bardzo często dotyczy dzieci z niepełnosprawnością,

ludzi przewlekle chorych i ich rodzin. Ale nie tylko.

Może pojawić się u każdego a jej przyczyny to m.in.:

– Przemoc w szkole, w miejscu pracy

– udział w wypadku

– nadużycia fizyczne i psychiczne

– bycie świadkiem czyjejś krzywdy czy śmierci

– udział, bezpośredni lub pośredni w wojnie

– bolesne, pełne niepokoju hospitalizacje

 

Pamiętam kilka sytuacji w których życie mojego dziecka było zagrożone.

Gdy z przerażenia trudno było oddychać.

I kilkadziesiąt w których cierpienie było nieznośne. Jak wtedy, w szpitalu z maleńką Jagienką i szukanie igłą żył podczas pobierania krwi. Gdy wszystko trwało… kilkadziesiąt (!) minut.

 

 

Zarówno trudne doświadczenia jak i te na pierwszy rzut oka mniej przerażające, często zostawiają trwały ślad w ciele człowieka.

Jagienka do dziś reaguje płaczem lub stanowczym ?nie! nie mów o tym!!?

na pamięć niektórych szpitalnych sytuacji.

Wspomnienia, które przypominają o bezsilności i powodują autentyczny, silny ból w ciele.

Kiedyś nie wiedziałam, że to już trauma. I że należy się nią zająć.

Trauma może przejawiać się:

Bólami brzucha, sztywnością kręgosłupa.

Problemami ze snem ? koszmarami lub bezsennością.

Paniką.

Ciągłymi myślami o tym, co mnie spotkało.

Izolacją od otoczenia, poczuciem samotności.

Nieuzasadnionym lękiem, depresją.

Zachowaniem autodestrukcyjnym skierowanymi również ku sobie.

Niskim poczuciem własnej wartości, złymi wynikami w nauce.

 

 

JAK WSPOMÓC SIEBIE/DZIECKO PO PRZEŻYCIU TRUDNEGO DOŚWIADCZENIA?

TERAPIA

O możliwości podjęcia terapii traumy dowiedziałam się w Centrum Terapii Cukinia Fundacji Gajusz.

Uważam, że nadal zbyt rzadko mówi się o tym, że istnieją specjaliści ukierunkowani na leczenie traumy. A to podstawowa wiedza w jaką powinni być wyposażeni rodzice dzieci przewlekle chorych. Dzieci od najmłodszych lat narażonych na trudne szpitalne doświadczenia.

 

Terapia traumy może być uwalniająca.

Obniża stres. Pozwala ciału odreagować. Nauczyć się być w chwili obecnej. Nie reagować w sposób wyuczony, automatyczny a elastyczny.

Kieruje siły człowieka KU ŻYCIU.

W pracy z traumą właśnie doświadczenie a nie słowa mają największą moc.

Zadanie terapeuty nie jest łatwe. Bo przy jednoczesnym uchylaniu kawałeczka traumy, by pomóc pacjentowi oswoić się z doświadczeniem, trzeba powrócić do sytuacji w której jest bezpiecznie.

 

METODA TRE (Tension Releasing Exercises)

Metoda prowadzona przez terapeutę mająca na celu rozluźnienie ciała poprzez trzęsienie, rozładowanie napięcia i powrót wszystkich układów człowieka do normalnego, biologicznego stanu.

Podobnie jak u zwierząt walczących o życie czy jak u człowieka, który przeszedł operację ? ciało trzęsie się by później wrócić do normalnego stanu.

 

WSPOMAGAJĄCE ĆWICZENIA ODDECHOWE I OBNIŻAJĄCE STRES

Ćwiczenia wyciszające, medytacyjne, skanowanie ciała. Opcjonalnie z muzyką relaksacyjną.

?Twoje serce jest z Tobą od dawna i cały czas. Pozwoliło Ci przetrwać tak wiele lat. Tu i teraz jesteś bezpieczny/a.?

W spokoju powrócić do ciała. Do tego, co ono czuje. Tu i teraz. Czy jest ok? Jak mi się oddycha? Czy czuję się bezpiecznie?

Przenoszenie uwagi z jednej części ciała na drugą.

Koncentracja na tym, czy dłonie, brzuch, kark, kręgosłup i po kolei inne części ciała są rozluźnione.

Koncentracja na miejscach, w których czuć napięcie i rozluźnienie ich poprzez spokojny oddech.

Stosowanie oddechu koherentnego

ćwiczenie które polega na głębokim i spokojnym oddychaniu: 5-6 oddechów na minutę

 

A ponadto:

Budowanie zasobów miłych doświadczeń.

Tych z rodziną, z przyjaciółmi.

Otaczanie dziecka opieką poprzez miłe gesty. Jak choćby pogładzenie włosów.

Wspólne zauważanie, jak wiele wokół jest troski i życzliwości.

 

Jesteś bezpieczny/a. Wszystko jest dobrze.

 

 

 

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

można dawać wszystko ponad siły mama jagienki

Na co zwrócić uwagę podczas zbiórek publicznych

Na co zwrócić uwagę podczas zbiórek publicznych

Zbiórka publiczna na leczenie może mieć bardzo wysoką cenę.

Również dla dziecka.

 

Toczy się walka o życie. Lekarze rozkładają ręce.

Jak iskierka w tunelu pojawia się nadzieja.
Cena powala z nóg, czas działa na niekorzyść. To nigdy się nie uda.
A może jednak? Z pomocą ludzi, mediów.
Stawką jest przecież ŻYCIE.
A raczej – możliwość walki o życie.
Wchodzimy w to. Wyczerpani, zagubieni. 
W potężnym kryzysie trwającym dłuższy czas.
Pojawiają się niezwykli i wspaniali ludzie, którzy chcą pomóc, organizatorzy zbiórek, media.
Co najczęściej słyszy rodzic?
IM WIĘCEJ DRAMATYZMU, TYM WIĘKSZA SZANSA NA POWODZENIE ZBIÓRKI.
Nagraj się, jak płaczesz.
Nagraj dziecko, które płacze z bólu.
Pokaż ranę dziecka?
I najbardziej o czym wtedy myślimy to? zielony pasek zbiórki.
Później kolejna walka. Ta decydująca.
I ŻYCIE „PO” zbiórce, operacji, leczeniu.
Ono istnieje.
Podobnie jak historia dziecka, zapisana w Internecie.

 

Gdy potrzeba bezpieczeństwa zostanie zaspokojona, życie uratowane pojawią się inne potrzeby. Przynależności, uznania, akceptacji.
Dziecko od nowa nawiązuje kontakty z rówieśnikami. Prawdopodobnie korzysta z Internetu. Co widzi? Co widzą jego rówieśnicy?
Czy nie dostaje od życia kolejnego ciosu?

Wiem z doświadczenia, że rodzic jest w stanie zrobić wszystko dla ratowania życia dziecka. Wiem też, jak wygląda życie po zbiórkach. Wdzięczna jestem bardzo, że w tych trudnych chwilach zajęła się nami fundacja Gajusz, która wiedząc, że problem z kręgosłupem trzeba pokazać, zrobiła to w subtelny sposób. Nawiązując do ówczesnych marzeń Jagienki. Fundacja, która nie wymagała sztucznych dramatów a jedynie radziła, by podczas wywiadów być zwyczajnie blisko siebie, swoich matczynych uczuć.

Mimo tego, nie ustrzegłam się przed błędami. Są zdjęcia, które nigdy nie powinny się ukazać. Pooperacyjne, wymagane przez lekarza?
Jagienka widząc je płacze. Wstydzi się do dziś.

 

Podczas zbiórek Internetowych są rzeczy, na które rodzic powinien zwrócić uwagę:

Nigdy nie zgadzać się na roznegliżowane zdjęcia dziecka

Prosić o autoryzacja każdego tekstu który ma się ukazać (przeczytać na spokojnie już bez emocji, które towarzyszyły rozmowie) Zwrócić uwagę na tytuł (tu niestety często nie mamy na to wpływu, nadawany jest w centrali ale? zawsze warto spróbować)

Rozmawiać z dzieckiem o treściach zamieszczanych w Internecie.

 

Kluczem jest rozmowa. Nie trzeba zgadzać się na wszystko. I nadal pozostawać serdecznym/ą.

Mieć uważność na siebie i na dziecko.

Zdrowie psychiczne Ciebie, Twojego dziecka jest równie ważne jak zdrowie fizyczne. Przez całe życie.

fot. Agnieszka Bohdanowicz

 

 

 

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.

można dawać wszystko ponad siły mama jagienki

Po szpitalu

Po szpitalu

Wracasz do domu i nadal

nie potrafisz się cieszyć

 

 

Kończy się stres i adrenalina. 
Emocje opadają.
Jest ok albo prawie ok.
Zagrożenie minęło, lekarz pozwala wrócić do domu.. 
Do swojej pościeli, ulubionego kubka, widoku zza okna.
Do pomieszczeń, które wydają się teraz maleńkie w zestawieniu ze szpitalnymi korytarzami.

Czysta radość? Nie koniecznie i nie od razu..
Dziwny smutek, nerwowość, brak koncentracji, długie noce..
Niechęć do rozmów o tym, co się przeżyło.

To trochę jest tak, jak z żołnierzami, którzy wracają z wojny. Już nic nie jest takie samo.
Nawet po latach ciało przypomina, co przeżyło.

Wyparcie z myśli tych najtrudniejszych doświadczeń.
Tak miała Jagienka, miałam ja. I być może większość ludzi, którzy doświadczyli traumatycznych sytuacji.

Powolny powrót. By znaleźć w sobie siłę do normalnego życia. 

Każdy/a z nas ma PRAWO do własnych odczuć, przeżyć. 

Być może będzie tak, że nikt się Tobą nie zaopiekuje. Nie czekaj.
Przypomnij sobie, co lubisz. Co lubiłeś w dzieciństwie/młodości. 
Znajdź ludzi, z którymi będziesz się dobrze czuł/a. 
Wyjdź do świata. 
Postaraj o choć maleńką chwilę odpoczynku, snu. 
Jeśli nadal jest Ci bardzo ciężko ? zgłoś się do psychologa/psychiatry. 
Wtedy łatwiej o uzdrowienie zszarganych przez życie nerwów.

Przyjdzie takie dzień, że poczujesz spokój. Będziesz przeżywać radość.
Zobaczysz, jak bardzo sprawczy/a jesteś.
A to, co przeżyłaś/eś, stanie się Twoją siłą.

„Odwaga nie polega na nie odczuwaniu strachu, lecz na uznaniu, że coś jest ważniejsze niż lęk.? Ambrose Redmoon

 

 

 

 

Wyjdę z miejsca w którym jest komfortowo i na pozór bezpiecznie.

 

Na pozór bo BEZ ZMIAN, BEZ ROZWOJU PRZYCHODZI STAGNACJA.

Brak nowych możliwości, doświadczeń i celów.

Brak zaufania do siebie.

Bo już nie pamiętam czy coś jeszcze potrafię, co lubię, kim w głębi serca jestem.

 

Każda/y z nas, niezależnie od sytuacji, może wyjść do świata z tym co ma najlepsze, może wzrastać.

 

Odkryć na nowo siebie. Zacząć od tego co lubię, w czym jestem dobra/y.

Lub tylko od tego, czego nie lubię, czego już nie chcę.

Ja sam/a.  Nie rodzina, przyjaciółki. Nie dziecko, żona czy mąż.

Takie przemyślenia to często początek innej perspektywy i zmiany.

 

Zmiana jest częścią życia. Jest nieunikniona.

Od nas zależy jak ją przyjmiemy, jak sobie poradzimy.

Czy wyjdziemy z niej cało. A może stanie się naszym sukcesem.

Czy sami sprowokujemy ją tam, gdzie nic dobrego nas już nie czeka.

 

Gdy doświadczamy nowego -  stajemy się innymi ludźmi.

Uczymy się, rozwijamy. Odkrywamy nowe pasje i zainteresowania.

Stajemy się elastyczni, szybciej adaptujemy do zmian.

Mamy większą odporność na trudności.

Odkrywamy inne perspektywy. Nowe rozwiązania, pomysły.

 

 

I choć życie z dzieckiem wymagającym stałej opieki jest pełne trudów i wyzwań jest szereg sposobów,

by otwierać się na zmiany i możliwości. By nie pozostawać w stagnacji. Na początek poprzez:

- terapię psychologiczną

- udział w kursach online i zdobywanie nowych kwalifikacji

- czytanie książek

- słuchanie podcastów i udział w webinarach

- aktywność w grupach wsparcia dla rodziców, w grupach związanych z zainteresowaniami,

- dzielenie się doświadczeniami, poznawanie innej perspektywy

 

Zmiana jest częścią życia, jest nieunikniona.

Od nas zależy, czy będzie jej towarzyszył nasz wzrost.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zacząć od wyrozumiałości w stosunku do siebie. Od akceptacji gorszego dnia. Bo gorsze dni są.. ludzkie. Złym nastawieniem, pretensjami i narzekaniem nie odbierać sobie resztek sił.

Wykrzesać choć odrobinę czasu. Może na odpoczynek, może choć na parę minut z kubkiem herbaty.

Dać sobie uwagę, posłuchać myśli. Przyjąć te złe i smutne, bez oceniania.

A może wykrzesać czas na marzenia. By w sercu zrobiło się ciepło.

Dostrzec najprostsze rzeczy, z których mogę się cieszyć.

Wygodne łóżko, słońce, to że oddycham ja, oddycha moje dziecko.

 ?Wdzięczne serce jest magnesem, które przyciąga cuda? A. Maciąg

 

 

Zadbać o Siebie ... Małymi kroczkami

Dla kogo? Dla dziecka? Dla innych?

To, że dla dziecka było pierwszym i jedynym argumentem, który kiedyś mnie przekonał.

Dziś wiem, że warto też dla Siebie.

Że miłość, docenienie mogą płynąć ze mnie.

Gdy staram się działać najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą.

Gdy nie chcę już być kimś innym, jestem autentyczna.

Czy jest ktoś obok czy też nikogo nie ma.

Już nie czekam na wdzięczność i oklaski.

Nie analizuję, jak inni na mnie spojrzą. I czy w ogóle spojrzą.

A jak spojrzą i dadzą słowa wsparcia? szczerze się ucieszę. I jeszcze bardziej docenię.

Bo miłość jest we mnie.

 

To, co mam w sobie, w swoim sercu.. będę w stanie dać innym, dać ukochanemu dziecku.

Jeśli sam/a zaopiekuję się sobą, w dłuższej perspektywie będę mógł/a zaopiekować się kimś innym.

Jeśli sam/a zrozumiem siebie, własne potrzeby będę umiał/a prawdziwie rozumieć potrzeby ludzi.

Jeśli znajdę czas, by posłuchać siebie, bez oceniania, będę umiał/a prawdziwie słuchać innych. Będę dobrym rozmówcą.

A ?Prawdziwa rozmowa to miłość bliźniego? /F. Karzełek/  Czy to nie pięknie?

Jeśli będę umiał/a kochać siebie, ze wszystkimi zaletami i wadami, z wyrozumiałością,

pokocham też niedoskonały świat.

Podług ponadczasowych słów: ?Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO?

 

P.S. Za spontaniczne zdjęcie dziękuję Małgosi Bajur - wspaniałej mamie Oliwierka

 

 

 

Każdy człowiek rodzi się z potrzebą miłości.

Miłości bezwarunkowej.

Niezależnie od swojego wyglądu, cech charakteru, zdrowia.

Od rodzicielskich uczuć i zachowania zależy osobowość dziecka,

to jak w przyszłości będzie postrzegało "zasługiwanie", swoją wartość, Siebie.

 

 „Dzieci potrzebują nieprzerwanego ciągu

POCHWAŁ, CIEPŁA, ZACHĘCANIA,

UPRZEJMOŚCI i CIERPLIWOŚCI” /Tadeusz Niwiński/

Pochwał takich z patrzeniem w oczy , uwagi, spokoju.

By w dorosłym życiu…

Akceptowało Siebie.

Wierzyło, że jest ważne.

Wiedziało, czego od życia chce.

Dostrzegało własne potrzeby.

Realizowało plany, spełniało marzenia bez poczucia winy.

By potrafiło kochać.

Było swoim najlepszym Przyjacielem.

Radziło sobie również w gorszych chwilach.

 

Dziecko, które czuje się niekochane będzie poszukiwało swojego szczęścia na zewnątrz.

Będzie uzależniało swoje poczucie szczęścia od nastrojów innych ludzi starając się zadowolić ich za wszelką cenę.

Będzie godziło się na toksyczne zachowania.

Bez umiejętności panowania nad swoimi myślami, emocjami.

Żyjąc w przekonaniu, że

„Twoja opinia o mnie jest ważniejsza niż moja własna”. Wayne W. Dyer

 

To rodzic zapisuje w umyśle dziecka subiektywne „prawdy”. O świecie, zaufaniu, wartościach. O nim samym.

O tym, że …  gorszy dzień też jest ok. Że gdy nie wszystko idzie dobrze, trzeba sobie wybaczyć.

 

Dziecko ze szczególnymi trudnościami, z niepełnosprawnością, przegląda się w zachowaniu rodzica względem siebie jeszcze dokładniej.

Gdy feedback ze świata zewnętrznego nie jest pozytywny, gdy okazuje się, że problemy zdrowotne odbierają tak znaczną część tego, co dostępne dla rówieśników, gdy samoocena spada - zachowanie rodzica jest pierwszą prawdą do której dziecko wraca.

 

Czas leci.

Warto skoncentrować się na teraz, na byciu obecną/ym.

Na docenianiu podjętych prób i działań dziecka. Na akceptacji tego, jakim jest.

Bo kiedyś to „teraz” będzie miało dla dziecka ogromną wartość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I tak będzie skazane na innych.

Jeśli dorosłość będzie mu dana...

 

Wiem, jak łatwo dopuścić takie myślenie. Zwłaszcza, gdy dziecko wymaga pomocy hospicjum.

I jak trudno być bierną, gdy dziecko samo próbuje. Z bólem kręgosłupa, problemami z oddechem.

 

Są różne niepełnosprawności i różne ograniczenia. Ale…

KAŻDY CZŁOWIEK chce być częścią wspólnoty.

Chce mieć plany, wyzwania. Radość i satysfakcję z autonomii lub jej skrawka .

Cieszyć się sukcesami.

Nawet jeśli to drobiazg jak złożenie drobnej odzieży czy posypanie ciasta cukrem pudrem.

Każdy chce czuć się ważny. Planować i czekać na realizację tych planów.

Nie tylko brać ale też dawać.

 

Nikt nie zna dziecka tak jak rodzic.

Gdy spojrzymy z lekkim dystansem, wiemy doskonale, gdzie można przesunąć granice samodzielności.

Warto o niej rozmawiać. Nawet jeśli kontakt w chorobie nie jest łatwy.

W szczerości, bliskości.

Wyznaczać listę zadań a wśród nich priorytety. Podzielić obowiązki.

 

 

Dla każdego/ej z nas bolesny jest w życiu brak działania.

A w konsekwencji brak wiary w siebie, brak świadomości słabych i mocnych stron.

Brak poczucia własnej wartości. Czy tego chcę dla swojego dziecka?

Tak duże są radość i satysfakcja z podjętego działania.

Nawet gdy nie będzie zrealizowane w 100 %.

Poczucie spójności z innymi dziećmi gdy okazuje się, że „ja też miałam/em coś do powiedzenia”.

A z biegiem czasu to autentyczna pomoc.

Gdy dziecko potrafi ogarnąć swoją najbliższą przestrzeń, gdy samodzielnie umyje zęby, ciało.

I ma wpływ na tworzenie własnej, autonomicznej przestrzeni.

Najpierw w bezpiecznym zakątku własnego domu.

 

 

Często rodzic musi zacząć od Siebie. Odnaleźć sens, pokonać poczucie niemocy, depresję.

By później razem z dzieckiem popłynąć we wspólnych działaniach i planach.

I poczuć matczyne/ojcowskie spełnienie.

 

 

 

 

 

 

Bądź z nami

Poznaj nas i dołącz do naszych znajomych. Bądź z nami w ważnych wydarzeniach i w celebrowaniu codzienności.